Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.

świetniejszych, mojem zdaniem płócien, jakiemi wzbogacił sztukę polską, tu w tej uroczej ustroni, na pagórku z którego roztacza się widok na Rzym, pracował, nie spuszczając ani na chwilę z uwagi swego ojczystego kraju, i choć odtwarzał na płótnie sceny z życia starożytnej Romy, choć stawiał przed oczy widzowi epizod palenia męczenników, lub potworny handel kobietą, wszędzie był malarzem polskim, wszędzie mówił, że jego ojczyzną, nie ta jasna, rozkoszna i uśmiechnięta, ale ta inna, chmurna i biedna.
„Światło świeci w ciemnościach, i ciemności go nie pochłoną“, oto godło tego malarza, który dziełami swemi mówił, że jest wielkim malarzem, i który też ofiarnością swoją na rzecz kraju, prawdziwie zawstydzał najmożniejszych, mówiąc wszystkim wyraźnie i dobitnie, że są warunki i poło-