Ta strona została skorygowana.
przypuszczać że piszę to jako zarzut oparty na jakichś konwencyonalnych prawidłach co do formy i techniki powieściowej. Bynajmniej. Próchno opowiedziane nie byłoby już Próchnem. Ale w tem właśnie, że opowiadanie tu nie powstało, że akcyę właściwą trzeba było wyrzucić w »międzyrozdziały« widzę dowód, że dystans psychiczny pomiędzy autorem a treścią dzieła nie istnieje. Ważnem jest dalej zrozumieć, dlaczego Próchno nie stało się dramatem. Dramat to konflikt przeżyty i rozwiązany. Ale konflikt w Próchnie odtworzony nie został odtworzony duchowo przez Berenta. Dlatego Próchno to właściwie kolisko monologów, to transpozycya jednej i tej samej treści duchowej: rozpaczy na różne psychiczne tony.