dystansu, zastrzeżenia, które ten dystans dopuszcza nie istnieją tu. Autor nie jest tu opowiadaczem powikłanego splotu faktów, jest heroldem i sędzią wyroków, którymi według słów Stanisława Wyspiańskiego kieruje »Boża ręka». On sam musi wypowiedzieć wyrok, serce swe i umysł musi uczynić wagą, którą się odważa miara losów ludzkich, głos swój ma organem uczynić spiżowej mowy przeznaczenia, sprawiedliwości ostatecznej. Wiążą się z tem ciekawe, charakterystyczne zagadnienia estetyczne, jakie przedstawia twórczość Teodora Dostojewskiego. Niejednokrotnie wyrażano zdziwienie dlaczego Dostojewski, którego powieści są »zamaskowa-
dza się na tem, że nie dają rozwiązania. Krytyka europejska, czyniąca z tego zarzut »północnym barbarzyńcom« jest wysoce kompromitująca dla europejskich dramaturgów. Opiera się ona bowiem na założeniu, że do dramatu nadają się tylko te zagadnienia, które umiemy rozwiązywać, czyli zagadnienia na żart, rebusy z daną z góry odpowiedzią. Wykluczenie możliwości zagadnień beż wyjścia uchodziłoby może za skutek wyższości rzeczywistości europejskiej, gdyby nie należało go przypisywać szlafrokowemu optymizmowi estetyzujących myślicieli?