jakiemi pokryła je dzisiejsza Polska trójlojalności, lekkomyślności i ciemnoty; i kurs literatur Mickiewicza i pisma Lelewela i Wrońskiego i myśl Stanisława Worcella i całą tę istotną tradycyę naszą, której jej czciciele i ochraniacze każdem słowem swojem nieustannie kłamią. W rozbudzeniu przemysłu polskiego po roku 1831 widział Zygmunt Krasiński »przysypywanie grobu ojczyzny burakami i pszenicą«, Dziś wiemy już, czem byłaby Polska, gdyby rozwój życia przemysłowego nie wytworzył klasy robotniczej, która w momencie historycznym okazała się jedynie zdolną do uchwycenia steru wypadków w imię narodowej samodzielności. Krew robotnicza, zalewająca bruki warszawskie, szubienice i bezimienne mogiły rozstrzeliwanych po nocach chronią nas dziś jedynie i wyłącznie przed bezprzykładną w historyi hańbą — hańbą odżegnywania się od swobody własnej, spotwarzania i plugawienia walczących za nią. Ale nie dziwmy się, że ludziom wierzącym we wszechmoc polityki i w siłę sprawczą moralnej zasługi zatrutymi i zatruwającymi atmosferę duchową
Strona:Stanisław Brzozowski - Współczesna powieść polska.djvu/56
Ta strona została skorygowana.