Strona:Stanisław Brzozowski - Współczesna powieść polska.djvu/62

Ta strona została skorygowana.

w siebie pozostało w tem społeczeństwie, w którem nie ostygła jeszcze tradycya Murawiewa, w społeczeństwie, z którego demokratyzacyi wróg uczynić usiłował zabójcze narzędzie. Gdy się zważy, jak wiele siły i hartu trzeba było mieć, aby w czasach Milutina i Czerkaskiego i obok nich niejako wypowiedzieć walkę tradycyj szlacheckiej, nie troszcząc się o to, że te razy krytycznej myśli utożsamione być mogą z ciosami zadanymi przez chytry i przebiegły, ale na szczęście na niezbyt daleką metę obliczony system rządowy, trudno oprzeć się uczuciu szacunku dla tych »pozytywistów« warszawskich, którzy nie zlękli się fałszywych pozorów i przez fałszywą obawę — myśli swojej i wiary swojej w żywotne siły społeczeństwa i jego z duchem czasu zgodny rozwój się nie wyrzekli. Można powiedzieć, że ogólnem hasłem stało się zepchnięcie odpowiedzialności za klęskę roku 1863 na ideały emigracyjne podkreślanie dobitne i nieustannie, że straszliwa przegrana polityki emigracyjnej nie zdołała zniszczyć »ekonomii« sił życiowych kraju. W zapędzie polemiki nie