motną, na której wypracowuje sobie człowiek nowe serce, nową myśl, nową wolę. Czy rozumiecie? Nie dosyć jest kochać coś do szaleństwa nawet, nie dość jest widzieć coś w pięknie i słońcu, nie dosyć jest słowem wyczarowywać kształt miłości swojej, trzeba się pytać jeszcze, czem jest moja miłość, jaką ma wartość ta, co ja kocham, jaką ma cenę kształt, który mnie szczęściem napawa. I jeśli myśl i wola wydadzą wyrok, w proch rozbijający nasze ukochania, trzeba się wyrzec ich, wyrzec dla nagiej i surowej idei obowiązku, bo trzeba lat męki i pracy, lat liczniejszych, niż życie pojedyńczego człowieka, nim narodzą się w nas organy duszy, zdolne widzieć nowe ukochanie. Widzieć nie jako obecność realną, lecz jako kształt, idealny choćby tylko. Trzeba wyrzec się kształtu znanego jak serce własne, dla obowiązku, który nie obiecuje nic, każe tylko serce rozkrwawić i miłość swą porzucić, poniechać zieleń pól i szumy fal zbożowych i po przez piaski iść i patrzeć w szarą pustkę bez myśli i bez wiedzy, ażali jest gdzie jakie słońce, czy jest gdzie ptaków śpiew, czy szumi zie-
Strona:Stanisław Brzozowski - Współczesna powieść polska.djvu/77
Ta strona została skorygowana.