Strona:Stanisław Ciesielczuk - Pies kosmosu.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wyjeżdżam stąd niezadługo, kochany przyjacielu,
— Świadku mych licznych radości, świadku mych smutków wielu.

Wtem wicher nadleciał, wpadł w ogród ze świstem i wyciem dzikiem,
I ledwiem słyszał, jak kasztan stłumionym odrzekł mi krzykiem.