Strona:Stanisław Ciesielczuk - Pies kosmosu.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.
NOC

Ty, nocy wonna — ty, nocy nieskalana,
Drzewami wzwyż — gwiazdami wdół wisząca!
Tyś w sercu mem — błękitna żywa rana,
Tyś czysty sen, sączący sok miesiąca.

Na dachu siadł bielisty światła gołąb,
Przez szpary drzew różane złoto cieknie.
Dwie drżące gwiazdy śpiewają nad stodołą,
Jak skrzypce skrzeń, jak dwie migotu fletnie.

A lazur lśni — i śnieżą się promienie,
Tchnąc niby maj, niby dziewczęce włosy.
Ma radość jest — miłością i cierpieniem,
Me życie jest jak wielki ból radosny.

Niech z duszy las wygląda, w niebo grając,
Niech cały świat i bezmiar w sobie zmieszczę!
Boli mnie noc, jej blaski we mnie drgają.
A lazur lśni. Zawrotnie pachnie przestrzeń!