Ta strona została uwierzytelniona.
SŁONECZNY WIKT
Skoro po nocy słońce wstanie
W humorze, zwykłym obyczajem
Drzewom i krzewom na śniadanie
Jeść swe promienie smaczne daje.
W samo południe zaś z wysoka,
Wiedząc, że to obiadu pora,
Zsyła gorący blasku pokarm
I rusza dalej — niebo orać.
A już wieczorem po robocie
Częstuje resztą wiktuałów:
Złote uśmiechy, jak łakocie,
Sypie, skrywając się pomału.
Dziś chmur je zasłoniły zwały,
I nic nie dało na kolację —
Dlatego pewnie sposępniały
W ogrodzie wiśnie, bzy, akacje...