przerażający, i nie rozbłyskująco, to dalekie od świetności grozy której można nawet pragnąć, on podchodzi szczynowato i popierdując, i kłapiąc bezzębnymi lub sztucznymi szczękami co mi je ma wetknąć w moje, i swój oklapły tyłek w mój, i niekiedy już słyszę w moich krokach jakieś jego człapnięcie w moich flakach burknięcie jakiegoś już jego flaka czuję w moich oddechach jakiś jego cuchnący poświst, i wetknąć mi swój wydęty bandzioch w mój brzuch i swój zasrany tak absolutnie już gnojowaty strach w moje lęki, ten pięćdziesięcio- sześćdziesięcio- ten już i czterdziestoletni, ten rozklekotaniec ten kutas oklapły obraz własnego kutasa co mu oklapł i tak zostanie, obraz najwyższego cynizmu i sam najwyższy cynizm wszystko tak osrane, i że się sam sobą nie przerazi nie wstrząśnie i od tego wstrząśnięcia nie rozpadnie ten otępialec, tak osrane tak zbezczeszczone wszystko on wszystko twoje ma oblepić sobą, ty wiesz co masz z nim zrobić, zanim będziesz jeszcze ty ta nie już on, zanim cię zacznie cuchnąco oklejać sobą, i tak gówniano swoim gównianym strachem, już ja go przyjmę wlezie on we mnie wleziesz we mnie ty grzybie sparszywiały już ja ci siebie dam spiesz się ty wredny pokrzywiony łysy skurwelu
— chyba że mi w tym pomogą, że mi to załatwią, i jeszcze przedtem zanim ja będę musiał, że załatwią mnie zanim ja będę musiał załatwić tego już potwora, do tego to oni są zdolni, i większy mają zapał niż może ja będę miał, byłaby więc w końcu cenna ta ich zdolność —
też do ciebie która tego sprzed paru dni wieczoru w światłach jakiejś reklamy tak popatrzyłaś na mnie ty młoda rozkwitająca popatrzyłaś na mnie już nawet nie ze wstrętem lecz jak na coś nie ze świata w którym ty jesteś, lepiej byś spróbowała dojrzeć we mnie siebie zobaczyć jak w lustrze przydałoby ci się oswoić to w sobie, i zobaczyć siebie jeszcze dalej niż ja teraz jestem ja widzę cię dalej przyjdzie też do ciebie dalej niż ja teraz jestem, gdy to wydaje aż się nie ze świata w którym ty jesteś, ja widzę cię jak powiedziałem już potwora, jest ze świata w którym ty jesteś i lepiej już gdybyś popatrzyła na mnie ze wstrętem, lepiej dla ciebie, a gdy wydaje ci się daleko jest blisko
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/118
Ta strona została skorygowana.