Tak gdzieś dziewiąta wieczorem.
Jaśnieje, godzina trzecia.
Godzina może ósma.
Godzina.
Przed chwilą syk zapałki, dym z papierosa
dym z papierosa wznosi się wąsko i prosto, a wyżej w skrętach
w skrętach spokojnych rozwiewanych potem trochę nierówno i, dym z papierosa, popiół posuwa się za prążkiem żaru, rozwiewanych trochę nierówno, nic dalej
czysto, lekkość, zaraz PMT sport 20 papierosów b/u 210305, ruch ręki, i zginanych i prostowanych palców, impregnowane bystrzyckie zakłady żółte słońce w czerwonym tle przemysłu zapałczanego 64 zapałki cena 24 gr, jeżeli postanowiłeś, palców drobnych drobnej ręki, notować, rączki, nie przerywać, aha zdaje mi się, nie, co postanowiłem, a, zaraz, nie przerywać, zaraz zaraz, kiedyś
te rączki, ale tak jakby mi to ktoś opowiadał jakby opowiada, kiedyś bardzo mnie denerwowały i wstyd że jak u dziewczynki i lekkie i ani chwycić dobrze ani uderzyć i prawie każdy mógł mi wlać i wiedział widząc te paluszki starałem się je chować za siebie lub w kieszenie wiedział i lał czemuż by nie, jakby mi to ktoś, potem czasem i ja lałem ale te rączki nie przestawały mnie denerwować, nic dalej, nie, jeszcze, szczególnie gdy się witając podawałem jakiejś a ona miała taką że moja rączka w jej jakby ginęła, co dalej, nie widzę poza sobą nic prócz tych rączek najmniejsze co mnie martwiło, jakby mi ktoś opowiada, najmniejsze, więc co jeszcze co jeszcze, dalej cicho żadnych zarysów, a tutaj tutaj co tutaj
płaszcz, rudy, wisi na gwoździu, wbitym w ścianę, niedopałki na podłodze, i na stole, stół, postrzępiona kołdra, ubity dzban, był lampą, pamiętam albo tak myślę, wygięcie oparcia krzesła połysk, połysk lakieru ołówka, pisze z lekkim sykiem, łóżko, żelazne, z odrapanym lakierem, drzwi, szarobiałe, odrapane, może nie pamiętam ale tak myślę był lampą, drobne rączki, ciociu, skąd to ciociu, powiedz coś, powiem, trawy, co trawy, trawy są wysokie i trochę niewyraźne
mucha, brzęk muchy, dwóch, na parapecie okna, chędożą się, no
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/126
Ta strona została skorygowana.