żywiła ten fantom uchodziło tak ze mnie życie którym on się karmił i rozrastał ten fantom, i teraz
teraz nie ma już w nim żadnej mojej kropli krwi no popatrz tak szybko a myślałem że
aha a któż to powiedział że go próbuję straszyć który z nich nazwał mnie czerwonym diabłem mnie tak niedawno Romea, chcą ugryźć a nie wiedzą jak a chcą mają przecież powody — próbowałem otworzyć im oczy i tak współczująco myślałem o nich biedacy, a rzeczywiście no tak zabiłem przecież człowieka, powtórzmy bo oni lubią celebrowanie swojego rodzaju, a więc człowieka, może barana, nie pamiętam wiem tylko że świeczka gasła po każdym strzale i brakło mi zapałek i strzelałem w ciemność aż ucichło rzężenie takie niesmaczne i krztusiłem się już dymem było duszno w tej piwnicy, barana chyba jak myślę,
śmiejesz się, ty bucu, to ciebie tam zatłukłem nie istniejesz, nie istniejecie, tak, jestem więc Bogiem i zdmuchnąłem was, chyba żebym zatęsknił kiedy za spluwaniem, a tak bo co,
bo co — to inwokacja, powtórz, jest to inwokacja, a prawda Titina och, ale nie powiedziałem ci jeszcze że na przykład, tamta zima stopniała w słońcu faraonów, że na przykład gdzieś pod koniec sierpnia, to serce ciągle jeszcze bije w piersi już czarnej od miliona białych słońc co w niej gasły ogromnej w obejmowaniu ich wszystkich mnożonych przez czas w galaktyki, czy czerwca w stawaniu się wieczoru przepraszam cię mamo dobranoc powoli ślepł wieczoru kiedy barwy tak czystego że każdy spóźniony
ale powinno przejść, pamiętam przecież, choć nie bywało aż tak, odrętwiający, nawet poruszyć nogą nawet na myśl że mógłbym zakaszleć, strach odrętwiający, ołówek wypadł mi przed chwilą z takim stukiem, bałem się po niego ruszyć, siedzę teraz na podłodze boję się stołu i ścian i łóżka i krzesła i okna i z tak straszliwego metalu klamka u drzwi, spróbuj się podnieść, nie, spróbuj jednak, o nie wódź na pokuszenie przechodziłem ołówek się potoczył przechodziłem obok lustra zachciało mi się tam po-
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/132
Ta strona została skorygowana.