ze wszystkich stron nic za mną nic przede mną ale czy tego nie pragnąłem wlokło się za mną tyle i teraz oczyszczenie taka dziewiczość czy narodziny jakby nic jeszcze we mnie nie było tylko że już jednych narodzin było mi za wiele i jednego rozprawiczenia wtargnęło we mnie tyle tych penisów razem z ich oprawami tymi tam Juliami kto tam?, ja, kto?, no wiesz przecież, wiem wysłannik, przyszedłem bo, wiem, co z tobą słychać?, wiem, co mówisz? otwórz, stój! kto idzie?!, stój bo strzelam? czy jesteś pijany? otwórz wreszcie te drzwi mam forsę idziemy się napić otwieraj, stój, już popiłeś prześpij się przyjdę może później cześć na razie, wiem przyjdziesz przyjdziecie już czas doczekali się sądzą i kończmy przedstawienie kończmy proszę wstać kto idzie stój rozzielenione gałęzie topól
nieruchomieje teraz ten ptak chyba jastrząb widzę przez gałęzie topól za oknem zatrzymał się lecz trzepoce skrzydłami jak daje się znaki dłonią komuś oddalającemu się myślałem już że nic nie będzie mnie żegnać żadnych gestów i teraz to mnie nagle roztkliwia i może zapłaczę spróbuję jeżeli będzie czas jeżeli będzie stój kto ze swoimi ślepiami i podnieconymi oddechami i ze swoimi tam piętro niżej l’amour l’amour radio piętro niżej dziwa kurewsko chrypiącym głosem śpiewa o miłości słowa wymawiane jakby nie przy pomocy języka lecz łechtaczki to jest ich hymn ich bojowa pieśń przygotuj się i jak się to łączy w czarnej od tylu słońc powtórzyć chciałem dwa lub jeden dzień powoli ślepł nie pamiętam dlaczego powtórzyć gałęzie stały jeszcze bezlistne w zimnym świetle poranka mówiłem każda tak świecąca jakby w nich lęgnął się dzień lub dwa ciągle jeszcze w ogromnej nie pamiętam co chciałem powtórzyć mnożonych w galaktyki jeden jak się to wszystko łączy i jakże pędzi lub dwa dni w oknie lub w górskim poranku nie byłem nigdy w górach i zostaw te światła i zatarte pragnienia psom i jakże pędzi ten pociąg nie przypuszczałem że można odjeżdżać w takim pędzie zatarte co pragnąłem nic przypomnieć dojrzały całkiem już zostaw lecz właściwie co się stało no cóż się! hej! cóż się stało! ale kiedy to wrzeszczysz odpowiada ci śmiech i okrzyki tak blisko już tak blisko owoców natychmiast gdy dojrzeją i ze
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/140
Ta strona została skorygowana.