Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/149

Ta strona została skorygowana.

energiach rozpinających mnie w przestrzenie światów ze skupisk ogromu światów i ustalać mogę na przykład układ widziany przez istnienia Ziemi poza nazywanym przez nie Trójkątem w rejonach mojej skroni czy diafragmy zarysowującej się tam pomiędzy Ghureju a Sizregad, i rozpinających nade mną istnienia i światy których taki pył we mnie gdy mijają prószy, jak słabo ginięcie tam istnień dopełnia daleką od czerwieni chłodność cząstek które dla nich globy, prószy we mnie jak powiew jak lekki powiew w drzewach choć może trochę pochyla gałęzie w kierunku gdzie idzie, w energiach ogarniających w mgnieniu przestrzenie na miliardy układów mieszczą się wszystkie masy tych układów, świecenia torów ich centr rysują moją rozległość, światło z początku ery jednego układu nie osiągające drugiego pod koniec jego równoczesnej ery, w energiach w mgnieniu ogarniających przestrzenie na miliardy lat świetlnych mieszczą się wszystkie masy tych przestrzeni, i epoki tam pod centrami jakichś i jestem objąć dowolne gdy jeszcze
lub odrzucić gdy w innych, zmniejszyć te energie o tamte masy tak wytrącić i o miejsca na jeszcze inne są lub unicestwić są i przeciwne tamtym, tak kolejno do jednego nawet układu, gdy mi właśnie, nawet do jego cząstki gdy tam mi coś było czy jest i chciałem żeby szło przeze mnie szeroko i niezwyciężona i godzina piąta lub szósta i organiczne myślę do końca i moje oczy otwarte twymi powiekami i aurora hora aurea
mgławico krabowata harmonijnie przez moje układy zapadanie poza mnie i świeć teraz swym zapadaniem cofa się ze mnie ten wschód usuwane kolorki i skwiercz swojemu zapadaniu było mi i chciałem i tak rozszerzona wielka coraz było i teraz w rozpętujących się już przestrzeniach gdy tam mówię wygasić drobne skwierczenia cofa się cicho tak wielka tam jeszcze mówię nic już nie powoduje zmniejszyć moje energie o dowolne nawet do cząstki gdy mi tam i nawet do
gdy i tak zdążają w to wszystkie ginięcie słabo dopełnia to centrum centr wszystkich daleką od czerwieni chłodność prześwieca we mnie biało prószenie przez wszystkie jedyna bezwzględność pochyla gałęzie w tym kierunku na wszystkich torach liniach ruchu