dzierania komuś, i nie myśl że to na walkę — bo cały czas świadomość śmieszności, no motyk i słońc. Drugie to nie powtórzone po Tobie jak pamiętam mówiłeś ale zwariować (mówiłeś że Puszkin źle się modlił „O Boże nie daj mi zwariować” że powinien „O Boże daj”), zatracić w końcu te wszelkie poczucia sprawiedliwości gdy wszystko by było tylko jakąś pulsującą plazmą czymś bez hierarchii rozkołysane żadnych tam już ram nadawanie.
Nie wiem, nie umiem. A to pisanie moje czy malowanie to organiczne myślę do końca.
A dawniej, bardzo dawno była już u mnie izolacja, nie chrzczona byłam jestem a do „ciotów” chodziłam do szkoły i zeszyty do religii wszystkim pięknie robiłam — zarabianie na hebrajskie stopnie, rekolekcji od strony teatr nigdy nie widziałam dni te były wyjmowaniem wędzideł koniom z pysków i samarytaństwem wobec zwierząt łącznie z odprowadzaniem krów do rzeźni i tłumaczeniem wobec nich.
A tak w 1 jak i w 2 to dzieciństwo niepozbierane wymykające się bo tylko plamy mieszkań matka osobno po całej Francji pracująca z włosami długimi coraz bardziej długimi czekająca na powrót ojca, morze — alergia bo myślę że ojciec mój w każdej rybie.
I znów wszystko nie to chciałam powiedzieć, nie mam siły.
wtorek — środa
Nie będę próbowała odpowiadać na Twoje pytania ze świadomością że są to pytania bo myślę że po prostu odpowiedzi byłyby zbyt tendencyjne wiesz takie kołowanie „nie do” lub „za”, i myślę (jeszcze gdy mi piszesz „konkrety a jeżeli i stany, spokoju czy zwariowania — wszystko jedno, to przecież nie tak z powietrza”, „we wierszach erotyzm a tu o tym gdzież?”, czy nie pominęłam coś najistotniejsze najsilniejsze co idzie poprzez wszystkie pragnienia chwili, dnia, stanu) myślę że prościej kiedy Ci kilka sygnałów sytuacyjnych tych zewnętrznych czy zdarzeń bezpośrednio mnie dotyczących podam.