której uwielbiana aż do euforii dziewczyna zabiła się w grudniu skacząc z piątego piętra, te rozmowy są trudne, znałam dziewczynę nieżyjącą, i tylko tak rzeczowo bo nie odczuwam nie potrafię dziś nic z tego wydobyć, chyba najbardziej odczuwa się blisko jakby wstrząs i bardzo bardzo po latach.
Widzisz co mnie hamuje jeszcze w pisaniu do Ciebie, to że jakbyś stosował wobec mnie terapię, tak delikatne te pytania, dalej przydatność odpowiadania mego (sprawa erotyzmu, ja go nie obejmuję opisać rzeczowo informacyjnie byłoby wulgarnie i nieprawdziwie, jakąś metafizyką to jest).
Jest bardzo chaotyczne co pisałam i być może nie tak jak bym chciała nie tak jak jest. Wiesz właściwie to co zdecydowałam się Tobie pisać to robię zupełnie dla siebie, któreś tam sprawdzanie nie do sprawdzenia, i wszystko chyba cokolwiek robię to dla siebie absolutnie.
Do kartek napisanych teraz (do tego listu oznaczonego „środa”) zdecydowałam się dołączyć też list pisany wczoraj. Wracając jeszcze do erotyzmu, w tej luce między jednego rodzaju może początkiem informacji a tymi ostatnimi dużo miejsca zajmuje „kochanie zimne” tak to kiedyś chyba rok temu nazwałam bo wszędzie towarzyszył ładunek psychiczny nie wiem czy to obrona czy po prostu niemożność rozgraniczenia spraw erotycznych od wszelkich możliwych doznań nie chodzi mi o pokazanie Ci jakiejś chorobliwej naiwności być może byłam taka jeszcze wtedy pamiętasz w pierwszym liście do Ciebie później prócz jakiegoś nie wiem w jakiej mierze wyboru dominowała bierność i całkowita świadomość potworności sytuacji zmysłowe odczuwanie rozkładu anatomiczność oczodoły cudze wyczuwane pod skórą pod palcami wodzenie po nich i wiesz ten wewnętrzny skurcz że dotykany nie wie że bierze gest mój za machinalność lub symbolikę „pamiętaj”.
Mimo wszystko nie widzę siebie jakoś dalej absolutnie nie potrafię i nie wiem czy jest to poczucie jakby kataklizmu myślę że raczej zwykła świadomość kolejności. Sprzeczności które znajdziesz te różne wątpliwości à propos przyszłość to chyba normalne nie ze zmęczenia. Jutro idę
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/166
Ta strona została skorygowana.