literatura) kto by chciał co wyrazić (więc przekazać drugiemu więc w inny świat więc niemożliwe bez choć minimum co obiektywne) musiałby — mając już „swój” świat w jasnym widzeniu do każdego szczegółu że w każdym mgnieniu tego widzenia najniklejszy szczegół rozległy na całe widzenie — musiałby w ten „swój” świat wchłonąć tak do szczegółów światy pozostałych, dalej kolejno stosunek każdego do innych i szczegółu każdego w jednym do szczegółów w innych i dalej jeszcze i jeszcze (należy pamiętać że każdy ten świat to żadna tam spekulacja myślowa a rzeczywisty jak najbardziej konkretny), a teraz ogarnia świat (więc te nieomal niezliczone światy) wojna (a już zwyczajny wrzask sroki przechodzi przez każdy szerokim smagnięciem) przekształca świat w każdym (każdy świat) inaczej i objąć ją choćby „swoim” (a „swój” znaczy i — choć przymierzane do własnych — doznawania wszystkich i wszystkiego w świecie), objęta gdyby drobna jej (wojny) cząstka już rozsadza jakby burzy ten „jego” a gdyby chciał mieć wszystkich i gdyby i swój i tamte przekształcone nie cząstką a całą wojną, czym ją objąć, gdyby nawet całym „swoim” światem, gdy on i każdy z pozostałych jest objęty nią jest w niej jak drobna iskra w słupie ognia — znów pomijam to rozwijanie w dalej bo i nie pamiętam i chciałam tylko skrótowo to dojście może było i nieco inne —, Bóg byłby jak wojna mający w sobie (obejmujący) te światy wszystkie i tę wojnę w sobie jak iskrę w słupie ognia i do szczegółów w czym najdrobniejszy dreszcz rozszerzane czy przymykane oczy tak zwane pobielałe wargi i tak samo w niej rozpadające się światy ginących i tuż przed tym te światy ogromniejące w nich wzbijane w przerażeniach (tu Twoja uwaga że strach czy ból i śmierć to pewnie identyczne w świecie każdego to jakby punkty gdzie subiektywne jest i obiektywne) — więc to objęcie u mnie nie tyle w tym sensie sprawa tej niemożności objęcia czegokolwiek) sprawa Boga sprawa tej metafizyki czy jak jeszcze Ci wygodniej nazwać — rzeczywiście bardzo dużą rolę czy dużo miejsca zajmuje w moim życiu (wiem że jak zauważyłeś piszę Bóg raz z dużej raz z małej litery to nie machinalne) i chętnie o tym pomówię z Tobą ale po pierwsze sytuacja o której Ci pisałam naj-
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/175
Ta strona została skorygowana.