może być pożar obejmujący oślepiający (wszystko dalej w określonym tempie — powiedzmy moderato), ogień wybrałam dlatego (jedną z form niszczenia) w tym przypadku żeby przejść do dość ważnej dla mnie sprawy kojarzącej się ze światłem, ogień widzisz dla mnie jest światło osiągalne no chodzi mi o to drobne dysponowanie możność wywołania go (coś z dziecinnych zabaw — dawne) wywołania choćby ułamkowej części żywiołu dość rozpanoszonego tu na ziemi, idąc za hipotezą że częściowy rozpad słońca wynik ziemia i lawa pod stopami wystygnięta dla nas, lodowiec jeszcze w wielkie państwo wody to już mój żywioł zagrożony a dalej jarzmienie go — proces pożyteczność, ale to już cykle etapy gdzie ingerencje człowieka a nie to Ci chcę lecz przez ogień przybliżone pojęcie światła mego najbliższego i zwrócenie Twojej uwagi na to światło, bo chcę Ci powiedzieć, co nazwałabym ułomność na światło, zawarta w konieczności nadawania rangi to jakby ratowanie próba zachowania czegoś i wybór przy tym elementów nie wiem czy świadomy czy dopiero później uświadomienie tego jedynie myślę uczulenia no skłonności do wyboru do kojarzenia w sprawach tych jakby ratowanych, co nieraz nazywa się kąt widzenia, pomimo (nie chcę mówić: obok) także „niezniszczalnego układu” — tego procesu mikro-makro, a w moich wierszach odpowiednik: jakby jąkanie się — ta nadzieja że ten układ nie tak prawidłowy lub — bliżej — marzenie że szczelina wyłom, to jąkanie się myślę ranga skandowanie nie ma tam miejsca na szept na ciszę i stąd te wiersze obce się czuje jakby drewniane ta mimo wszystko statyczność — obelga wobec pojmowania ruchu. Ale pozwól, to moja droga, organiczna ułomność, z alergii powstała. Na ile jestem tego pewna?
30 IX
Nie mogę no nie mogę się skoncentrować ta ciągle towarzysząca rażąca dysproporcja między tym co chcę Tobie powiedzieć a tym co mówię (to po przeczytaniu tego wyżej — wczorajszego),
więc może będę Ci informacje z dni ostatnich — wracam do czasu egzaminów w którym wreszcie finał zależności między mną a człowiekiem o którym Ci pisa-
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/183
Ta strona została skorygowana.