cie gdy zobaczyłem te kobiety wrażenie natychmiastowe i jedyne: coś sowiego, równocześnie jakaś błoniastość, jakby Skrzydeł nietoperzy, jakby nagle dotykały mej twarzy, czułem ich chłodną lepkość, — i jakaś obejmująca mnie fala snu — z przeciągłym drgnięciem rozkoszy jednak — snu z ruchliwych ciepławych futerek, — „miałeś żonę i syna”,
„tak,” mówi And „wydaje mi się że miałem; wydaje mi się, tak jak i przedtem mogło mi się wydawać że mam”
korytarz się kończy i zawracamy, potem wchodzimy w jakiś drugi, ludzie na ławkach i ludzie idący, znowu jakiś kiosk z piwem i papierosami bułki ze serem i cukierki i herbatniki czy sucharki podobne do tych jakie mamy jeszcze w teczce, „miasto bardziej prawdziwe” powtarzam sobie,
„miasto prawdziwe” powtarzałem, nie wiem może w pewnych momentach widziałem to inaczej, lecz ciągle jednak były te myśli uparcie powracały — przerwane jakimiś słowami Anda — zresztą te jego słowa nie były za bardzo odległe od moich myśli a poza tym chwilami jakby przechodziły obok mnie jakbym ich wcale nie słyszał i zresztą on mówił niewiele — uparcie powracały, te myśli które powtórzyłem tu chyba dość wiernie, o podziemnym mieście i jego ludziach i kobietach — tak, byłem jeszcze trochę pijany — i że już tam zostaniemy i że dobrze ta prawie jak powiedziałem radość że zostaniemy, że wszystko co było do osiągnięcia jest wreszcie osiągnięte i już poza nami jest wszelkie dążenie,
pijany i bardzo zmęczony,
nie wiem czy And myślał podobnie i czy pamiętając jeszcze jazdę pociągiem również uświadamiał sobie że już przy końcu pociąg nie jechał po powierzchni że w pewnej chwili zaczął jechać w głąb ziemi — ściemniło się przecież tak nagle — że wdrążaliśmy się już nie w noc lecz w ziemię; po to, żeby znaleźć się w tym mieście, podziemnym, bardziej prawdziwym,
czy podobnie myślał; on, który już wkrótce miał się zatrzymać tam — niżej; czy o tym wiedział
i czy również zapragnął — może podobnie nie
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/79
Ta strona została skorygowana.