czy było mi ich żal byłem wrażliwy, byłem, odsłonię im was, nie zasługują, rozumiemy się, ale chcę wam odpłacić, tak, mówię do was hypnotyzerzy, obojętne jak ze mną jest, to już nie było przewidziane, obojętne jak jest nie lubię długów, oślepić i zapomni i na wszelki wypadek pogrążyć potem jeszcze głębiej w czymś już ostatecznie, a to już było przeliczenie, dopóki jestem i obojętne jak jestem pamiętam o odpłacie, któryż to dzień,
zginane nie wichurą lecz siekierą, więc trochę inaczej niż, i czy ona naprawdę chce się ze mną widzieć próba więc jeszcze zawrócenia mnie w tę
dziś niedziela chyba, druga czy już trzecia, nie mogę odpisać ze ściany, niewyraźnie, aha że oprócz tamtego lęku było ciężkie męczyło i nieraz zrywałem się w nocy i całkiem jak teraz nie mogłem zasnąć i jeszcze lęk że ja nie jestem już ja już jakbym umarł przeniósł się w zaświaty bo mi się przecież to wszystko tak mnie wypełniające zdawało chwilami jak właśnie z zaświatów czy snu było dręczące wszystko co było i dręczące że nagle może nie być ten sen w którym jest źle i chcesz się zbudzić i jest źle w lęku że właśnie sen i się zbudzisz ciężkie że już nic bardziej a więc teraz jest najwyżej to samo a lęków czy to jest czy nie jest czy nie będzie nie masz już żadnych, kiedyż to zebrało mi się na refleksje tego rodzaju,
trochę mniej duszno, blisko chyba świt, ale wczoraj wyszedłem też koło południa i musiałem spotkać tego, czy przedwczoraj, chodziłeś z nią to wiesz mówił czy nawet powiedział chodzisz, a nawet leżę z nią i z nią wstaję jest jak powiedział,
po papierosy i coś na sen, wiosna jest nagle jaskrawa, duszno, otwarte okna, hypnotyzerzy, tak, oni, ale spokojnie, zastanowić się może czy zawsze posługiwali się aż takimi, on też się zastanawiał Inżynier w cara jego mać marniał chodzisz z nią to wiesz czy ją jest łatwo i jak się zabierać nie rypałem już tak długo że prawie nie pamiętam zastanowiłem się że co ci szkodzi powiedzieć mi jak z nią, ze szczerą nadzieją że go pouczę, całkiem bez ironii, gdybyż był trochę bardziej rozgarnięty, trochę, jak ci ujeżdżający nowe samochody i nowe dziwy, mam pretensje o to posłużenie się aż takim matołem, ale czy nie wyglądało że jestem jeszcze większym więc nie powinienem mieć
Strona:Stanisław Czycz - Ajol.djvu/97
Ta strona została skorygowana.