Strona:Stanisław Downarowicz-List do Pana Wacława Sieroszewskiego.djvu/1

Ta strona została uwierzytelniona.
List
do Pana Wacława Sieroszewskiego
Panie!

Napisał Pan i szeroko rozpowszechnił list otwarty do Szefa Departamentu Wojskowego N. K. N., pułkownika Władysława Sikorskiego, list pełen nie oskarżeń lecz oszczerstw i insynuacji. List ten dotyka osobiście nietylko pułk. Sikorskiego, ale cały Departament Wojskowy, zespół paruset jego pracowników, prawie wyłącznie oficerów i żołnierzy polskich, dotyka między innymi mnie osobiście, nietylko jako osobistego przyjaciela pułkownika, jednego z najbliższych towarzyszy i świadków jego prac od lat kilkunastu, ale w szczególności jako współodpowiedzialnego za rodzaj i kierunek działalności Departamentu Wojskowego, w którym lub z ramienia którego pracuję od chwili powstania instytucji, a od dłuższego czasu jako zastępca szefa.
Przyzwyczajeni od dłuższego czasu do napaści, oszczerstw, a nawet denuncjacji, przestaliśmy być na nie wrażliwi i zwracać uwagę na nie.
Czas, myśli i uczucia nasze pochłonięte są troską i pracą, by Państwo Polskie, by Polskie Wojsko osiągnęły istotną, życiową realizację; na walkę z demagogją, na parowanie zazwyczaj bezimiennych kłamstw, oszczerstw i napaści ani możemy ani wolno nam tracić drogi czas i energję.
Zbyt jasne są myśli nasze, czyste sumienia, konkretną praca, by czem innem jak milczeniem i pogardą odpowiadać na to wszystko.
Pański list różni się od innych napaści tem, że jest podpisany i to cenionem w literaturze polskiej nazwiskiem. Podpisał go mistrz prozy polskiej, mniej coprawda szczęśliwy w listach otwartych i wystąpieniach publicznych…
Zdawało się, że doświadczenia choćby z wystąpień przeciw Sienkiewiczowi i Machajskiemu powinny były powstrzymać Pańską pochopność do ferowania publicznych oskarżeń. Znów Pan wystąpił jednak z listem otwartym. Tym razem w chwili wielkiego narodowego święta — wmarszu Legionów do Warszawy, targnął się Pan na cześć jednego z najczystszych i najdzielniejszych ludzi współczesnej Polski, jednego z twórców polskiej wojskowości współczesnej a potem Legjonów. Stara się Pan publicznie zohydzić polskiego oficera o znanem w kraju i zagranicą nazwisku, stara się Pan pohańbić podstawową instytucją Legjonów Polskich o rozgałęzionej organizacyjnej sieci.
Wdrożone przez pułkownika Sikorskiego postępowanie wykaże niebawem całą nicość i fałsz Pańskich „oskarżeń“, historja stwierdzi ich ohydę. Zabieram głos nie dlatego, by napaść Pańska taka, jaka jest, zdolną była dotknąć pułk. Sikorskiego lub kogoś z nas, ale ze względu na te szerokie koła nieznanych ani Panu ani mnie czytelników, których stara się Pan i starają się Pańscy przyjaciele oszałamiać i dezorjentować dla celów, kryjących się w tajniach waszych partyjnych czy koteryjnych pomyśleń i ambicji.