Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/163

Ta strona została uwierzytelniona.

W poświacie świtu jakby nieśli wiadra
Pełne popiołu

Tacy są niosący
Jakby dźwigali dźwiganie dźwigania

Zmęczeni liczą
Na co liczą? Ile?
Nie liczą więcej niż łagodność nocna
Kiedy nad domem
Różowieje anioł
O skrzydle modrym
Sennym
I jedynym

A potem ręce położą na stół
Zgodzą się
Na
Pół...