Ta strona została uwierzytelniona.
Sen (II)
„Śniła się zima...” A był to — pamiętasz,
Matko? — nasz salon
Z kanapą ze skóry,
Z biczami mrozu na świątecznych szybach,
Z kaflowym ciepłem.
Ojciec od rana już pachniał koniakiem,
Podłogi pastą,
Rodzeństwo komunią.
Pies gdzieś się zaszył i ćwiczył kolędy,
Wszak o północy miał do nas zagadać.
(Potem go Niemcy
Nauczyli wycia.)
„Śniła się zima...” Więc pierwszy wszedł Anioł:
O jakże pięknie łączył w swej postaci
Ideę śniegu z wąsami stolarza —
Herod od progu roztaczał swą władzę
Ponad kieliszkiem, piernikiem, kapustą,
Plebejusz z rzeźni —
I wreszcie Diabeł. W kożuchu baranim,
W pasie związany stajennym łańcuchem,