Ta strona została uwierzytelniona.
— Więc jak żyć?
Tu odchylasz się z wieńcem
Sponad gliny wzniesionej wysoko jak wieża,
I dajesz się unieść w milczący korowód.
Patrzę na chłodne kościoły wieczoru,
Na to, co było i nie będzie więcej,
Na studnie nieba, otwarte na ścieżaj.
Nie wiem doprawdy, czy to Cię przejedna,
Moja Śliczna Biedna.