Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/246

Ta strona została uwierzytelniona.
Sześciokrotne śpiewy poranne


Skąd oni biorą nienawiść? Z małości — ?
Więc gdzie się skrwawił baranek ich wstydu?
Powiedzmy szorstko:
Gdzie była ta rzeź,
Gdzie sami sobie skalpowali czoła?

„Człowiek uczciwy nawet psa się wstydzi” —
Tak przeczytałem w staroświeckiej książce,
A biła północ,
A że nastał świt,
Poznałem z piania niezawodnych hycli.


Oto umiemy, oto nauczeni
Jesteśmy wreszcie: kręcić bicze z piasku,
Wbić tysiąc ćwieków w jedno ziarnko maku.
Córkę piekarza wypiastować z sowy.

I dokładamy do wszystkiego ręki
Czułej jak ręka hodowcy lub gacha:
Do bicza z piasku,
Do ziarenka maku,
Do drew, co płoną w rodzinnym kominku.