V
Zwierzę do mnie:
Zrobiłeś mnie krzywo. Mam łapki na ukos;
Nie boleję nad tym, bo moje zatrudnienie
Nie jest ani pociągowe, ani drapieżne, ani też do wydoju;
Doprawdy, nie wiem, do czego Bóg mnie powołał za twoim łaskawym pośrednictwem;
Umiem prząść,
Pociągać wódkę
I niektórych do odpowiedzialności,
Ale ich ilość jest żenująco znikoma.
Powiedzmy:
Będę pędzić bimber,
Ale cóż to za bohaterstwo!
Gdybym zaczęło kupczyć gorczycą,
Posadziliby mnie za handel szelkami.
Życie nie jest takie liryczne,
Jak to się znowu tobie (z drobnymi wyjątkami) wydaje.
Gdybym umiało
Moimi zamszowymi wargami
Otulić coś bardzo biednego — wiesz, to coś, co stoi zupełnie na uboczu —
Byłoby to wielkie.
Zrobiłeś mnie krzywo. Jestem zaledwie nosorożcem.
Ja do zwierzęcia:
A przecież bywa, że idziemy sobie
Przez złote niebo — w czyżyków zamieci;
A tam,
Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/259
Ta strona została uwierzytelniona.