Ta strona została uwierzytelniona.
Armstrong — Kolumb Księżyca
I nie ma miecza — i nie ma topora;
Świąteczna to pora.
Noc zażegnano — więc zmierzch się kołysze;
Posnęły dzieci ściszone haszyszem:
By dzieci spały, żony grubiały,
Błądzą po sieniach mężowskie zawały.
I nie ma miecza — i nie ma topora;
Świąteczna to pora.
Ktoś pośród zmierzchu przebudził się, krzyknął;
Dźwignęli powieki, westchnęli: „jak brzydko!”
Bo już za zmierzchem dzwonili mleczarze,
Pryskali mlekiem w kapryszące twarze.
Panny wleciały w kryształowe lustra,
We krwi gołębic opłukały usta.
Bo nie ma miecza — i nie ma topora;
Świąteczna to pora.