Ta strona została uwierzytelniona.
„Zwierzęta idą” — mówią drżące słoje.
W dębowych deskach starej biblioteki.
„Zwierzęta idą” — wtórują podwoje
Izdebek sennych jak chłopca powieki.
Jeszcze — czy długo — chłonąć ten wstydliwy
Tupot będziemy? Przecież nakazano,
Aby tam — w środku — nie wadziły grzywy,
Ani broczyło obrokowe siano.
I nas dopadną. I tutaj położą
Kres tym pobudkom dziecięcej pamięci,
Ślady na stegnach obłożą rogożą
Smolnych asfaltów. A z tym wszystkim — Święci.
Więc dobrze słuchaj, mój już bliski wnuku!
Miałem ja noce, co starczyły za msze,
Kiedy słuchałem końskich kopyt stuku,
Tak baśniowego, jak ich nozdrzy zamsze.