buldożer go zeżarł
Jakże nam teraz bardzo zważniał:
Cóż, że cały okryty obelgą jak siecią rybacką,
Leży gladiator na sarkofagu chodnika
W ryżym szczeciniastym szyszaku, strzyżonym krótko: na zapałkę.
Ramiona rozłożył swobodnie, objawiając lekko spulchnione wierzchy dłoni,
Tors — wstydliwie oblany łagodnym kolorem morskiej wody —
Padał na widok publiczny z godnością.
Stopy przekrzywił czubami do środka, jakby miał to od dawna
przemyślane na wypadek śmierci..
Jakże nam teraz bardzo zważniał:
Jeszcze przed chwilą pijany frant, który wrócił z wojska,
Z niecierpliwością wysłuchał trzech antyfontann płaczu matki,
Ojcu zaś zafundował tyleż głodnych kawałków z ostatniego poświstu,
Zjadł peklowane,
Zakąsił małosolnym,
Spłukał cysterną samorodnego.
I zwada!
Honor mu nadepnięto, przekrzywiono na bakier
Charakter złoty. Utoczono mu juchy
Z żył serdecznych. Splugawiono chorągiew wysoką