Ta strona została uwierzytelniona.
Całowanie
Ta czarna kobieta — wąska — na niebotycznych obcasach,
Ta podnosząca ręce jak dwa srebrne narzędzia,
To ta właśnie kobieta w zamierzchłych bardzo czasach
Kochała moją głowę — ostrożnie (!)... jak łabędzia.
O, była wtedy brudna... I mogła mówić: miłość,
I nawet chodzić w deszczu też jej wypadało —
A teraz ta kobieta to Jej kłopotliwość,
Która nosi sobą eleganckie ciało.
I tylko, gdy śnieg spadnie — och, szczypiący śnieżek —
I tylko kiedy deszcze, kiedy deszcze w krąg,
Ta kobieta wraca do moich atramentowych rąk
I wysuwa języka waniliowy brzeżek.