Strona:Stanisław Ignacy Witkiewicz - Idealizm i realizm.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

jego ostatecznych własnych konsekwencyj i wykazać jego potajemne, milczkiem przyjmowane założenia, w których czają się niby­‑wyeliminowane problemy.
Tak samo jak „złuda świata“ nieodpartym jest logicznie solipsyzm, dający jeszcze dziwniejszą wizję Istnienia; ma on to samo źródło swej logicznej nieodpartości, co idealizm, będąc jego ostatecznie krańcową formą: źródłem tym, to jedyność i jedność każdej absolutnie samotnej, jako trwanie przez drugie trwanie nieprzenikalnej, osobowości. Ta właściwość najistotniejsza Istnienia jest przyczyną całego szeregu problemów i logicznej możliwości różnorodności ich rozwiązań, o ile porzuci się jedno, jednoznaczne pojęcie rzeczywistości poglądu życiowego, rzeczywistości naszej i świata.
Jedynie konsekwentnym idealizmem jest solipsyzm, równoznaczny z wyrzeczeniem się wszelkich innych rozwiązań i w ogóle nawet stawiania problemów filozoficznych. Ale musi być właśnie konsekwentny tzn. że solipsysta, po skonstatowaniu, że nim jest, nie ma prawa powiedzieć już ani słowa więcej — inaczej przeczy sam sobie. Może ktoś powiedzieć, że istnienie różnych systemów filozoficznych da się objąć również solipsystycznym poglądem. Owszem, o ile chodzi o innych (o „widma“ w trwaniu solipsysty). Ale sam solipsysta musi milczeć — to jest jedyna zasada wykraczająca poza sam solipsyzm[1] — bo, jeśli mówi coś ponadto, sam przeczy istocie swego poglądu.
Dlatego filozof sumienny, zabierający się do pracy, nie może jako zasady kierowniczej przyjąć dopuszczania tylko tego, co jest absolutnie, bezwzględnie pewne, bo wtedy musi być solipsystą, jeśli nie chce sprzeciwić się swojej zasadzie; bo pewne są ostatecznie tylko i jedynie nasze przeżycia. Zaprzeczenie istnienia przeżyć, przyjęcie Nicości Absolutnej aktualnej jest logicznie sprzeczne, jest nonsensem. Solipsyzm trzeba albo przyjąć, albo odrzucić — najbardziej niemoralne filozoficznie jest stanowisko kokietowania solipsyzmu, jako czegoś tymczasowego (w rodzaju zasady systematycznego wątpienia Descartes’a) a potem przezwyciężanie go w imię tylko co pogardzanego poglądu życiowego, dla zbudowania systemu połowicznie idealistycznego, ponieważ ostatecznie istnienie choćby istot nam podobnych jest prawie (ale właśnie tylko prawie) pewne.

Są więc trzy drogi intelektualnie uczciwe tzn. bez samookłamania: a) solipsyzm konsekwentny, absolutny — absolutnie pewny — nie

  1. Oczywiście problem wielości solipsystów też nie powinien wzruszać prawdziwego solipsystę — są to dla niego tylko jego przeżycia, jak inni ludzie i świat dookolny.