Zlekceważenie całego bagażu zagadnień filozoficznych jako w ogóle „źle postawionego problemu“ (modne wyrażeńko od czasów Macha zresztą, którym pozytywiści wszelkiego rodzaju mogą wygodnie odwartościować każde najistotniejsze zagadnienie z jakiegoś specjalnego: psychologicznego, fizjologicznego, biologicznego, socjologicznego wreszcie nawet punktu widzenia) czy też „problemu pozornego“ — jest tak samo w tym samym stylu nie do odparcia, jak nieodpartość solipsyzmu i wszelkiego w ogóle idealizmu, jeśli w pierwszym przypadku uznamy za istotny praktyczny sens istnienia, a w drugim nie będziemy się na odwrót krępować w ideowej deformacji tego świata, w którym praktycznie żyjemy i z którego, w pierwszym pojęciowym ujęciu powstaje pogląd życiowy. Ale wtedy i tylko w dwóch tych wypadkach — (bo w drugim z nich mamy miejsce na wszelkie tłumaczenia rzeczywistości mistyczne i religijne) — jesteśmy zdani na pastwę zupełnej dowolności: granic bowiem idealizmu, w jego ograniczeniach od solipsyzmu w kierunku realizmu, obiektywnie wyznaczyć nikt i nic nie jest w stanie, a odproblemiony pogląd życiowy daje przez zawartą w nim implicite problematykę i to, co nazywam „poczuciem dziwności istnienia“ w związku z przeciwstawieniem się indywiduum temu, co nim nie jest, tzw. „pochop“ do tworzenia koncepcji religijnych na wzór i podobieństwo życia, z jego hierarchią władz, lub do metafizyki materialistycznej (w znaczeniu fizykalnym, nie biologicznym) i innej, bardziej nieokreślonej. Krótko mówiąc, realizm nie może obiecywać rozwiązania zagadnienia, czym jest świat i jaki jest jego stosunek do doznającego i poznającego „podmiotu“ tzn. Istnienia Poszczególnego, rzeczywiście czasowo‑przestrzennego (trwaniowo‑rozciągłościowego), a nie „punktalnego przedmiotu“, patrzącego poprzez „transcendentalne“ formy i „okienka“, przyczepionego doń nieistotnie, ciała, na ten świat, — tylko musi coś konkretnego na ten temat powiedzieć; inaczej nie jest prawdziwym realizmem. Z natury rzeczy musi wyjść poza doświadczenie i sprawdzalność tez swych przez to doświadczenie, inaczej byłby tylko niekompletną w znaczeniu filozoficznym (tzn. w znaczeniu objaśnienia, raczej opisu całości Istnienia) jakąś „syntezą“ nauk poszczególnych. A wiadomo chyba, że taka synteza — z punktu widzenia wielości nauk tych — możliwa nie jest.
Realizm nie jest jakąś doktryną jednolitą: ze stwierdzenia rzeczywistości świata (na razie w znaczeniu przeciwnym do pojęcia złudzenia czy halucynacji poglądu życiowego) wynikają cztery zasadniczo różne rodzaje realizmu: a) realizm poglądu życiowego od-
Strona:Stanisław Ignacy Witkiewicz - Idealizm i realizm.djvu/33
Ta strona została uwierzytelniona.