problemionego, w którym przyjmujemy rzeczywistość naszego ciała, ciał innych osób i rzeczy, nie stawiając zagadnienia sprowadzalności materii martwej do żywej, tylko biorąc różnicę ich po prostu bez dalszej analizy; b) realizm fizykalny, którego odmianą jest materializm tzw. przeze mnie „ordynarny“, traktujący zjawiska psychiczne jako jakieś tajemnicze „epifenomeny“. Realizm ten może być przetransponowany w fizykalny idealizm, przy czym może być wyrażony w terminach psychologizmu, czyli do niego sprowadzalny; c) realizm rzeczowy, tzw. reizm, uznający tylko istnienie rzeczy o pewnych właściwościach, przy czym można odróżnić reizm radykalny, nie uznający różnicy materii żywej i martwej, i reizm dwoisty, uznający rzeczy „doznające“ i niedoznające; wreszcie d) realizm monadologiczny, uznający sprowadzalność materii martwej do żywej, przez uznanie jej za zbiorowisko Istnień Poszczególnych.
W krótkiej krytyce tych poglądów zaznaczę to, co da się według mnie wykazać (zrobiłem to według mnie w stosunku do poglądu fizykalnego[1], że trzy pierwsze odmiany realizmu nie dają zadawalniającego rozwiązania, do którego realizm jako taki jest zobowiązany i że tylko radykalne wzięcie problemu za rogi — jak to jest w realizmie monadologicznym, jakkolwiek w wynikach swych doświadczalnie niesprawdzalne — daje najprawdopodobniejsze wyjście z sytuacji. Albo bowiem trzeba według zasady Wittgensteina milczeć, albo zaryzykować odpowiedź kompletną, choćby z pozornym wywróceniem do góry nogami samego zagadnienia (a więc nie stawianie go w formie: „jak sprowadzić materię żywą do martwej“, a odwrotnie, niż to się według materialistycznej, a obecnie fizykalistycznej tezy robi), sfałszowanego przez tzw. naukowe nastawienie w filozofii, które polega na eliminacji zupełnej pojęcia Istnienia Poszczególnego jako osobowości trwaniowo‑rozciągłościowej, co jest konieczne w fizyce, ale nie w Ontologii Ogólnej i fałszuje zupełnie istotę tej ostatniej.
a) Realizm poglądu życiowego. Realizm w tej pierwotnej odmianie, która jest wynikiem naturalnego nastawienia umysłu na świat, nie „zepsutego“ jeszcze zupełnie filozoficznymi dociekaniami, przyjmuje jako zupełnie naturalną dwoistość materii martwej i żywej: problem ten nie jest zupełnie powodem pierwotnego poczucia grozy i dziwności Istnienia, będącego zaczątkiem wszelkich religii: jest nim pierwotny fakt przeciwstawienia się indywiduum temu, co nim nie jest w najogólniejszej formie, bez wprowadzenia rozróżnie-
- ↑ Artykuły w „Zecie“ w r. 1933 i w lutowym Nr. „Drogi“ z r. 1934.