Strona:Stanisław Ignacy Witkiewicz - Idealizm i realizm.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.

czeniu, że przedmioty świata zewnętrznego nie przedstawiają się nam jako to, czym są w istocie, podczas gdy ciało nasze, w czuciach wewnętrznych i dotyku, dane mamy najadekwatniej jak można sobie w ogóle coś danego wyobrazić. Niniejsza praca ma być obroną realizmu i pokonaniem według mnie definitywnym idealistycznych złudzeń co do możności opisu Istnienia w terminach idealizmu. Pogląd życiowy, jako naturalna podstawa wszystkich poglądów na świat, musi być w swych zasadniczych twierdzeniach zachowany.
Odrzucam z góry dowód na korzyść idealizmu, że logicznie poglądowi temu nic zarzucić nie można. Wielu innym poglądom (np.niektórym religijnym) nie można nic logicznie zarzucić z chwilą kiedy się przyjmie logicznie również nieodparte ich założenia, a tym niemniej musimy opis Istnienia według założeń tych uznać za zgoła fantastyczny i dowolny. Może jedynie czystemu fizykalizmowi (i opartemu o niego „ordynarnemu“ materializmowi, wychodzącemu z pojęcia materii „martwej“) można by zrobić zarzut logiczny, że pojęciem „rozciągłości w ruchu“ (fizykalne „cząsteczki“, w najszerszym znaczeniu, do elektronu włącznie), stworzonym na obraz i podobieństwo „martwego przedmiotu“ poglądu życiowego, chce objaśnić tenże martwy przedmiot, a dalej „materię żywą“, przy koniecznym z założenia tego a dowolnym odrzuceniu danych psychicznych (jakości), jako czegoś z jego punktu widzenia nieistotnego w budowie Istnienia. Poza tym wszystkie systemy zdają się być zasadniczo logicznie uprawnione. Ale nie chodzi o logiczną „self­‑consistency“ (samozwartość?) tylko o to, na ile pojęcia i twierdzenia danego systemu zdają sprawę z rzeczywistości, którą w zgodzie z poglądem życiowym musimy przyjąć jako jedną jedyną z wewnętrznie­‑istotnymi (intrinsic) różnorodnościami.

Historię filozofii zbyt często traktuje się osobno, w związku z osobistościami samych filozofów, a nie według problemów i ich rozwoju, w czym bardziej uwydatniłby się jej rozwojowy charakter i postęp w ciągu wieków, o którym to postępie wielu ludzi nic nie wie. Jesteśmy w epoce, która już może sobie pozwolić na przybliżony choćby bilans z przeszłości, ponieważ — jak to postaram się wykazać — zbliżamy się do, może negatywnych tylko, ale ostatecznych rozwiązań, w których nastąpi kres filozofii w ogólnych zarysach na naszej planecie[1].

  1. Porównaj, kotku, jeśli chcesz oczywiście, naiwny trochę z obecnego punktu widzenia rozdział 2-gi części IV. książki „Nowe formy w malarstwie“, pt. „Samobójstwo filozofii“.