Do str. 3.
Prof. Chwistek skarży się że ktoś tam nie przestudjował sumiennie tekstu przeciwnika, a sam znanym jest z tej właśnie właściwości (weźmy chociaż pod uwagę Husserla). Otóż mam wrażenie, że w „aluzyjnych“ (nie tych explicitnych, w których stara się mnie niby dobrem zdaniem o mnie unieszkodliwić) sądach o mnie opiera się przedewszystkiem na podaniach pewnych wrogich mi durniów i chamów i nie jest to bynajmniej manja prześladowcza podejrzenie niemożliwe. Aluzję uważam za broń dość płazią i zrzucającą z aluzjonisty obowiązek odpowiedzialności. Nigdy się nią nie posługiwałem. Co innego jeśli się pisze o ogólnych zjawiskach bez podania nazwisk — granica jest tu dość wyraźna. (Porównaj złotko mój artykuł p. t. „Tchórze, niedołęgi czy przemilczacze“ w „Gaz. Pol.“ marzec 1932. — dodałem do tego: aluzjoniści i prztykacze, spłyciarze — operujący fazdrygulstwem i grzypalstwem).
Strona:Stanisław Ignacy Witkiewicz - Leon Chwistek - Demon Intelektu.djvu/112
Ta strona została przepisana.