Strona:Stanisław Ignacy Witkiewicz - Leon Chwistek - Demon Intelektu.djvu/13

Ta strona została przepisana.

jasno, że żaden nowy system logiki nie jest w stanie ani na jotę wpłynąć na kształtowanie się zagadnienia w tych sferach i na formułowanie ich rozwiązań. W swym rozwoju filozoficznym Russell najwyraźniej upadł: od jego "Problems of phylosophy" i "Our knowledge of externe world" do "Analysis of mind" jest przepaść: z nieokreślonego filozoficznie, ale sympatycznego syntetyzatora nauk, który nie potrzebuje koniecznie /według schematu fizyki n.p./ mieć absolutnie jednolitej koncepcji świata, nawet w obrąbie samej danej nauki /fizyki n.p./ i może czekać bez końca aż mu n.p. dwie nie zupełnie zgodne teorje częściowe, wyjaśniające swoje częściowe zakresy, zejdą się w jednej, która je pogodzi, przemienił się Russell w jakiegoś lekkomyślnego nieomal pragmatystę i on, który w "Philosophical essays" jedzie na Bergsonie jak na burej suce, zdaje się zupełnie godnie z jego egzystencją jako wielkiego filozofa.
Chwistek zamiast rozwinąć i usprawiedliwić jakoś swój piekielny system "wielości rzeczywistości", albo cofnąć go jako wybryk młodości, po 10-ciu latach milczenia /i pracy fachowej w obrębię logistyki/ wypuszcza książkę tak dziwna, tak dziwna, że no ale krytyka szczegółowa nastąpi, więc wstrzymam się narazie od gołosłownych wydziwiań. Słusznie powiedział do logistyków Poincaré: "Vous dites, que vous avez des siles, mais je ne vois pas que vous voliez" /mówicie, że macie skrzydła, ale nie widzę abyście latali/ to odnosi się dosłownie do dwóch wszchświatowej sławy filarów tej wiedzy: Russella, i jego do pewnego stopnia odstępnego ucznia Chwistka, który a ce qu'on dit w kuluarach gmachu  logiki przeszedł Mistrza: "...Your gigantic task" tak pisał do Leona wielki Bertrand sam ten list widziałem, macałem go ze czcią. I co z tego? 10 lat to kawał czasu. Czas spełnić zrobione obietnice, a robić nowych i to jeszcze większą beztroską. Czyżby naprawdę potworny gmach logistyki, wznoszony z takim trudem, okalać się musiał tylko labiryntem o wspaniałej fasadzie, w którym nie może zamieszkać żadna myśl żywa; czyżby cała ta wściekła praca włożona w jego wznoszenie nie miała służyć niczemu, poza samem udowodnieniem możliwości wzniesienia właśnie takiego gmachu, którego przybudówką rozwiniętą zresztą wspaniale już poprzednio miałaby być matematyka. Zdaje się, że sami logistycy au fond des fonds zwątpili w istotność ich dzieła dla innych dziedzin myśli, ale bronią tej koncepcji jak oddział wojska na straconej placówce dla honoru, aby było jak mówił niezapomniany w "Barczu" Kaden Badrowski. Jest to tak jakgdyby ktoś robił wspaniałą olbrzymią maszynę, w którą włożony żywy byk, wyłaziłby drugim końcem, jako zapieczętowana z piękną naklejką puszka konserw, z małem zastzreżeniem, że byk ten musi mieć 150 m. dłu-