Strona:Stanisław Ignacy Witkiewicz - Leon Chwistek - Demon Intelektu.djvu/15

Ta strona została przepisana.

gości — inaczej maszyna nie działa. Inżyniera nic nie obchodźzi teoraja względności — ona zawsze pracuje w tych wymiarach, w których jego błędy praktyczne są większe od teoretycznych w razie nieuwzględnienie tej teorji. Logistycy robią wrażenie uczonych, którzyby mieli odegrać taką rolę dla filozofów, jaką matematycy odegrali dla fizyków, ale są to według mnie czcze iluzje. Nigdy filozofja nie będzie potrzebowała tak wściekłego aparatu jak logistyka /dość rzucić okiem na stronice "Principia matematica" Russellla i Whiteheada/ — nawet w jej najpustszych twierdzeniach, że n.p. p. albo q, to q albo p, lub że jeśli p i q to q i p. Oczywiście jest analogja między właściwościami działań arytmetycznych i działań logicznych, ale kto pisząc traktat użyje choćby skromnej sumy logicznej, jako swego "narzędzia pracy", nie mówiąc o dalszych twierdzeniach, od których istotnej pustoty /w znaczeniu niezastosowalności/, a pozornej komplikacji włosy puchną na udach i łydkach. A do tego kwestja założeń: Zdawałoby się, że w sferze logistyki, tak jak w sferze dawnej logiki i starej matematyki /y compris teorja mnogości nawet/, podstawy powinny być murowane, o ile nauka ta ma być faktycznie podstawą teoretyczną do matematyki, która — idealnie choćby, jeśli nie faktycznie — mogłaby być do niej sprowadzona, t.j. wyłożona w jej terminach. Tymczasem każdy ma inne założenia /nie tak jak w matematyce, gdzie właściwie bez definicji przyjmuje się jedno pojęcie wielości /ensemble/ i szlus/ i nie ma kryterjów absolutnych ich wyboru. Dawniej Russell n.p. przyjmowaś 10 pojęć i 10 twierdzeń pierwotnych — do tych pojęć należało pojęcie implikacji. Dziś definjuje pojęcie to, a definicja ta składająca się z sumy i negacji, wydaje się tak sztuczna, że trudno uwierzyć aby implikacja naprawdę nie wyrażała i nie zawierała czegoś więcej ponad to, co w sumie logicznej i negacji razem wziętych się zawiera — zastrzegam się, że jest to sfera dla mnie — mimo prób wnikania w nią — dość obca: poza samem sprowadzeniem matematyki nie mogę zobaczyć w niej nic więcej, tak jak n.p. w grze w szachy, lub rozwiązywaniu krzyżówek, a wiadomo, że świetne wyniki w tych sferach, w niczem nie przesądzają sprawności myślenia danego osobnika w dziedzinach bardziej istotnych. Czyż Chwistek — ale nie! — o tem później, choć język i pióro swędzą wprost niemożliwie......
A więc "obozy logistyków?" /?/ Czyż może być walka tam, gdzie chodzi o samą podstawę myślenia i to po 4000 lat dość intensywnej próby tego istnienia. Mogę się nauczyć systemu logistyki, ale wtedy, gdy po jakimś międzynarodowym, czy międzygwiezdnym /od czego sygnały przecie tak myślą na serjo optymiści techniczno-między-planetarni/monstre-kongresie