WIEWIÓRKA I MAŁPA.
Jeszcze w zielonej skórce,
Dostał się orzech wiewiórce,
Ledwie go dotknie drobnemi ząbkami,
„Jakże mię, rzecze, moja matka mami,
Nieraz mi to powiadała,
Że orzeszek potrawa arcydoskonała,
Dziękuję za nią”. Wtem rzuci orzechem,
Podjęła go małpa z śmiechem;
Bierze w łapki, rozłupywa,
Słodkie ziarnko wydobywa,
I gdy go zajada sama,
Rzecze wiewiórce: „Dobrze mówi mama,
Dobry orzeszek, lecz trzeba zgryść wprzódy,
Trzeba wprzód popracować, kto chce mieć wygody.”