Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/129

Ta strona została przepisana.

antyk. Była to mała książeczka, pisana, w drewnianej oprawie, pociągniętej brunatną skórą, z wytłoczonymi obustronnie orłami polskimi, mieściła się zaś w srebrnej puszce, wiszącej na dwóch srebrnych łańcuszkach, na której prócz różnych ozdób wyryte było po jednej kółko z promieniami, po drugiej zaś napis łaciński, orzekający, że to był modlitewnik (liber precarius), którego używała Hedvigis ducissa, że, darowany potem przez kardynała Bernarda Maciejowskiego jego siostrzenicy, Annie Wapowskiej, kasztelanowej przemyskiej, dostał się przez jej wnuka, Stanisława Wapowskiego, Jezuitę, w r. 1634 do tego kościoła. Jaki to kościół, nie można już było odnaleźć, również nieznanem pozostało nazwisko Jezuity, który po kasacyi zakonu zabrał ten antyk z sobą, a znalazłszy gościnny przytułek u dziadostwa czy też rodziców Gozimirskiego, przekazał go im jako pamiątkę. Widząc tę książeczkę Jan Motty uznał jej wartość i, zachęcony przez Muczkowskiego, wydał ją jak najsumienniej, zachowując każdą literę, dołączywszy oraz dostateczną ilość kartek wiernej podobizny rękopisu. Tym sposobem zachował od zatraty jeden z najdawniejszych pomników języka polskiego, zwłaszcza, że bogowie chyba powiedzą, co się teraz dzieje z oryginałem. Wzmiankowany Gozimirski, którego był własnością, z domu dość znaczną mając fortunkę, w młodym stosunkowo wieku stracił wszystko i przeniósł się do wieczności, komu zaś dał lub powierzył ową pamiątkę po jezuickim gościu, o tem nikt nie wie, lecz pewną jest rzeczą, że srebrne jej pudełko znajduje się pomiędzy rozmaitemi ciekawościami w Królewskim zamku Fischbach na Śląsku, mieszcząc w sobie podobno wydanie Mottego zamiast starożytnego oryginału. Słychać, że je ofiarowała królowej pruskiej Elżbiecie w podarunku panna Wołłowiczówna, wywdzięczając się za jakąś łaskę. Tak się ma, autentycznie sprawa z książeczką Hedvigis ducissae, którą wydał powtórnie z krytycznym wstępem 1875 r. syn młodszy profesora, Stanisław Motty.”
Głównymi krzewicielami oświaty w W. Księstwie Poznańskiem byli profesorowie Jan Królikowski i Józef Muczkowski.
Jan Królikowski, ur. 1781 r. uczęszczał do szkół normalnych w Sanoku, potem do gimnazyum w Przemyślu; filozofii słuchał w Zamościu, prawa we Lwowie, był przez niejakiś czas sędzią w Galicyi, 1808 r. zastępcą nauczyciela w Zamościu, 1809 r.