Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/277

Ta strona została przepisana.

Ewarysta Estkowskiego i Łukaszewskiego, Kościół i szkoła (Leszno, 1846—1849) pod redakcyą najprzód ks. Ludwika Urbanowicza, później dr. Karola Neya, wreszcie czasopismo agronomiczne: Przewodnik rolniczo-przemysłowy (1836 do 1845) pod redakcyą K. W. Kochańskiego i Postęp (1842), pismo, poświęcone rolnictwu, kupiectwu i dobroczynności powszechnej.
Takie mnóstwo czasopism, wychodzących pomiędzy 1834 a 1846 roku świadczy o bardzo ożywionym ruchu umysłowym w owym czasie.
Ujemną stroną niektórych ówczesnych czasopism była namiętność, z jaką zwalczały przeciwników. I tak pisano w Obronie prawdy, że Hoene-Wroński jest fraczkowatym Manicheuszem, że Trentowskiego filozofia jest nędznem piśmidłem, że Mickiewicz jest szarlatanem, że Libelt ma duszę szatana i niczem się nie różni od królików literackich, że w Roku widać, iż już ślepe krety wychodzą z ciemnych dziur filozoficznych.
Echa starć pomiędzy stronnictwami odbijają się w Pamiętnikach Bibianny Moraczewskiej. Oto, co pisze 29 sierpnia 1839 roku:
„Kraszewski z Omelna napisał w Tygodniku Petersburskim, a tam stąd w Gazecie Poznańskiej, że arystokracya być musi, że to jest kwiat narodu, że to jest najpiękniejsza cząstka towarzystwa itd. Ja po tem wyznaniu jego wiary, widzę go już umarłego dla ludzkości, dla Polski — człowiek tak młody, genialny, podniósł stary szmat podarty i w niego swe pismo ustroił, w to, co się dawno po śmieciach wala — jego serce nie bije już dla bliźnich, ale dla niego samego. Pewnie zostanie śmietnikiem albo mu sypną rubli, bo młody, rozumny Polak nie może być arystokratą, chyba że zmoskwiczył duszę. Jędrzej (Moraczewski) powie Wojkowskiemu, że przestanie być współpracownikiem Tygodnia Literackiego, bo nie chce w jednem piśmie pracować z Kraszewskim”.[1]
Na innem miejscu pisze Moraczewska:[2]

„Kłótnia literacka poznańska, która się coraz bardziej rozwija, przybrała zastraszający charakter. Włodzimierz

  1. Przegląd Wielkopolski, Poznań R. I, str. 223.
  2. Tamże, str. 241.