Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/362

Ta strona została przepisana.

i Komitet poznański do ustępstwa co do terminu powstania. Skutkiem tego owe kółka połączyły się z resztą organizacyi i utworzono komitet kompromisowy, do którego weszli: Libelt, Sadowski, Wolniewicz, Słupecki i Józef Mikorski.
W początkach marca 1845 r. przybył z polecenia Centralizacyi do Poznania pod nazwiskiem Kowalskiego Ludwik Mierosławski, aby stosunkom przypatrzyć się ze stanowiska wojskowego.
Syn Polaka adjutanta Davousta, a przy schyłku czasów Konstantynowskich pułkownika weteranów czynnych, urodził się Ludwik Mierosławski w Nemours, we Francyi 1814 r. z matki Francuski Kamilli Notté de Daupleux. Po upadku Napoleona przybył z rodzicami do kraju i następnie oddany został do szkoły w Łomży, później do szkoły kadetów w Kaliszu. Był zawsze miernym uczniem, żadnej nagrody nigdy nie otrzymał i po skończeniu czterech klas w lipcu 1830 nie był wybrany do szkoły aplikacyjnej, pepiniery wyższych oficerów, lecz wszedł jako podoficer do 5 liniowego pułku. Porucznikiem został podczas powstania w pułku strzelców konnych. „Marzył już na ławkach szkolnych — pisze jego kolega z korpusu kadetów, Falkowski — że będzie kiedyś wielkim hetmanem, nowym Napoleonem, „który błędów pierwszego nie popełni”, jak to później słyszałem go mówiącego, lecz budował gmach swojej przyszłej wielkości, zaczynając od dachu. Chciał dowodzić armiami, a nie był zdolny dowodzić plutonem na mustrze lub manewrach, regulaminu wcale nie znał, bo go w korpusie kadetów, nie wiem dla czego, nie wykładano, a zdaje się, że nawet później nie miał cierpliwości go się wyuczyć; żadnego szańca usypaćby nie potrafił, a wszystko, co się odnosi do artyleryi, tej broni tak ważnej w dzisiejszych wojnach, było mu prawie obce. Co więcej, nie miał w sobie nic, co odznacza zwykłe natury wojskowe — nie tylko, że nie lubił nauk ścisłych, ćwiczeń ciała, szczególnie służby wojskowej i zgoła wszystkiego, w czem upodobanie znajdują wojskowi z powołania, ale czynność, karność, porządek były wprost przeciwne jego naturze. W charakterze jego była dziwna mięszanina — był tam pierwiastek francuski i pierwiastek polski, które się równoważyły tak, że ani typ francuski ani typ polski w nim się zupełnie nie wyrobił. Płonącego patryotyzmu polskiego nigdy nie miał — przytłumiał go pociąg francuski do lekkomyślnego szyderstwa ze wszystkiego.