Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/407

Ta strona została przepisana.

sztuk pięknych, w czem mu wtórowała żona a podróże liczne za granicą dały im sposobność nabycia niejednego cennego okazu sztuki. Do łatwości wielkiej pożycia przyczyniał się wiele w domu tym pewien zakrój kosmopolityczny, pochodzący z używania trzech języków polskiego, niemieckiego i francuskiego, wedle danych towarzyskich, chociaż gospodarz domu zżył się z światem naszym i dzieci pp. Richthofenów po polsku czuły i myślały.”
„Wieczory spędzać było można codziennie w innym z domów polskich. W jednym kwitła przedewszystkiem pogadanka miła, jak np. u pp. Olszowskich, w drugim pielęgnowano z upodobaniem muzykę. Kaczkowski grał dobrze na skrzypcach, Richthofen i Żychliński na fortepianie, Adam i Cezary Platerowie oraz kilka pań śpiewało. Wista lub preferansa, który wszedł wówczas w używanie, pograć było można najczęściej, bądź u pp. Richthofenów, bądź u pp. Mielżyńskich przyczem podejmowanie gości bywało jak najgościnniejsze”.
„Nie obyło się wprawdzie wśród kolonii polskiej bez boczeń, były domy, które z sobą nie żyły, ale nie wytwarzało to koteryi i można było bywać wszędzie i nie doznawać dla tego przycinków.”
Karnawał roku 1848 kończył się, gdy nagle dnia 19 marca nadeszła wiadomość o rewolucyi w Berlinie. Ogromny ruch powstał wśród kolonii polskiej i w całem mieście. Natychmiast Niemcy wysłali deputacyę do Berlina z prośbą o nadanie państwu pruskiemu konstytucyi.
Dnia 23 marca niezliczone tłumy zdążały na dworzec kolei żelaznej, aby tam oczekiwać zapowiedzianego powrotu deputacyi. Gwardyą narodową prowadził hr. Ziethen, a na jej czele szedł oddział, utworzony z akademików Polaków, z rozwiniętym proporcem polskim, na którym błyszczał orzeł biały. Inni Polacy, acz nie należący do gwardyi, szli tuż za oddziałem polskim. Odwachy, będące po drodze, występowały, odzywały się bębny, prezentowano broń — przed chorągwią polską, niesioną na przodzie.
Skoro deputacya wysiadła z pociągu, przyjęto ją z zapałem. Burmistrz Pindter zaczął czytać rozkaz gabinetowy, obiecujący konstytucyą, a gdy skończył czytanie, tak mniej więcej przemówił: