Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/432

Ta strona została przepisana.

mi roznamiętniał Niemców, starał się uspokoić pospólstwo. Pokój nastąpił dopiero, gdy generałowie Colomb i Steinäcker, ukazali się na placu Wilhelmowskim i dali uroczyste zapewnienie, że prawa niemieckiej narodowości nie będą ukrócone i że Willisen opuści Poznań.
Nazajutrz rano odbyła się w rejencyi narada pomiędzy Willisenem, Beurmannem i Colombem. Po długich namowach dał się Colomb nakłonić do uznania konwencyi jarosławieckiej, chociaż właściwie natychmiast bez wszelkiego oporu uznać ją był powinien, bo Willisen przecież działał w imieniu, z polecenia i wedle instrukcyi rządu pruskiego. Jest zupełnie niepojętą rzeczą, że Colomb śmiał występować tak, jakoby wszystko od niego zależało.
W tym samym dniu, 12 kwietnia, wyjechał Willisen z Poznania, aby dopilnować wykonania warunków konwencyi.
I na Polakach sprawiła ona niemiłe wrażenie. W Środzie, gdy Libelt wśród łez oznajmił, co postanowiono w Jarosławcu, kosynierzy z okrzykiem: zdrada! podnieśli kosy i byliby go rozsiekali, gdyby go nie byli zasłonili Esman i ks. Kegel. Dopiero Mierosławski, który nadbiegł w krytycznej chwili, uspokoił wzburzonych. I okazało się, jak głęboką niechęć czuli chłopi do rządu pruskiego za ucisk, jakiego od dwóch lat doznawali ze strony urzędników, obcych im religią i pochodzeniem. Rozejść się nie chcieli, uczynili to dopiero, gdy ich Mierosławski zapewnił, że daje im tylko urlop i że ich pod broń powoła, skoro będzie potrzeba.
Ale, skoro zaczęli opuszczać obóz, landwerzyści pruscy, widząc, że kosy mają w ręku, a nie na wozach, jak chciała konwencya, rzucili się na nich, bili ich, łamali kosy, lżyli w ohydny sposób,[1] o oficerowie przyglądali się tym scenom, nie próbując nawet powstrzymać rozszalałych. „Barbarzyństwo landwery wobec bezbronnych przewyższała tylko jej niesubordynacya.”[2]

Nic dziwnego, że niejeden kosynier powracał do obozu, komu zaś udało się przemknąć przez rozjuszoną zgraję landwerzystów, tego doganiała jazda pruska i nad nim znęcała się.

  1. Brandt H. III, 102.
  2. Ib. str. 103.