Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/467

Ta strona została przepisana.

w domach poprawy lub pozostawali pod dozorem policyi, dalej wychodźców i zbiegów z wojska pruskiego. Ale w konwencyi była tylko mowa o zdolnych do służby ochotnikach. Skąd zresztą mieli Polacy wiedzieć, których ochotników uważać będą władze pruskie za zdolnych do służby? Któż znał dokładnie wiek ochotników? Stwierdzić to było powinnością wyższego oficera pruskiego, który miał objąć dozór nad obozami. Takiego oficera nie przysłał Colomb pomimo próśb i nalegań Willisena.
Dalej zarzucał Colomb, że uzbrojenia polskie nie ograniczyły się do czterech miejsc naznaczonych, że Polacy opuścili Wrześnią, a zajęli Nowemiasto, nie uwiadamiając o tem władz wojskowych, że jeszcze po 11 kwietnia mieli obozy pod Wełną, Dobrojewem, Cerekwicą itd., że trzymali załogi w Trzemesznie, Odolanowie, Topoli, Koźminie, Gostyniu, Jarocinie, Raszkowie, Żerkowie, Buku, Grodzisku i wielu innych miejscach, w których przyjęto wojsko pruskie po nieprzyjacielsku.
Atoli Wrześnią opuścili Polacy, chociaż im konwencya wyznaczyła to miasto, z wiedzą i przyzwoleniem generała Willisena z powodu zbliżania się wojska pruskiego. O przeniesieniu obozu do Nowegomiasta Władysław Kościelski doniósł pułkownikowi Brandtowi. Pleszew zaś zażądał sam Colomb i dla tego to przeniesiono obóz pleszewski, także z wiedzą i przyzwoleniem generała Willisena, do Raszkowa i Odolanowa, o czem powiadomiono tak Colomba, jak podpułkownika Bonina. Co się tyczy innych miejscowości, to pozostały tam straże bezpieczeństwa, których celem było utrzymanie porządku. Z Gniezna zaś wycofała się załoga polska po porozumieniu się Władysława Kosińskiego z generałem Wedellem. Dopiero po złamaniu konwencyi przez Bonina powstanie ogarnęło kraj cały.
Dalej zarzucał Colomb, że liczba ochotników w obozach przechodziła przepisaną siłę. Ależ rzeczą było wyższego oficera pruskiego zbadać stan obozów, a tego oficera Colomb nie wysłał. Zresztą był czas, kiedy kadry nawet nie miały tylu ludzi, na ilu konwencya pozwalała, gdyż wtenczas nikomu nie śniło się o wojnie z Prusami. Dopiero, gdy spokojnemu rozchodzeniu się ochotników wojsko pruskie wszędzie stawiało zapory, gdy ruchome kolumny gwałtami rozniosły postrach, gdy