Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/471

Ta strona została przepisana.

W kilka dni później umarł także z ran w Śremie Floryan Dąbrowski, a gdy go chowano, szło przed trumną 12 dziewcząt w bieli, z gałązkami wawrzynu w ręku na znak, że był to bohater bez zmazy.[1]
Innych rannych Polaków, pomiędzy nimi tak ciężko, że mieli 16—24 ran, przywieziono do Śremu, gdzie się nimi zajęły z największem poświęceniem panna Emilia Sczaniecka, Marya Bolewska, panna Łakińska, Sabina Mlicka, Ludwika Wierzbińska, pani Konarska, Wanda Glogerówna, pani Ruszczyńska i inne, opatrywali zaś lekarze Cunow i Brawacki.[2]
Prusacy stracili w owym dniu w rannych i zabitych podobno 158 ludzi, Polacy połowę swoich. Jeńcy popędzeni zostali przez dzikich landwerzystów jak bydło najprzód do Śremu, potem do Poznania, przyczem niejeden jeniec padł ofiarą ich okrucieństwa, zwłaszcza po nieudanej próbie odbicia Polaków przez kosynierów w lasach kurnickich.
Garczyński z własnej winy przybył z odległego o 2 mile Nowegomiasta na pomoc Dąbrowskiemu pod las boguszyński za późno, bo bitwa była już rozstrzygnięta. Wzywał go wprawdzie szef sztabu Kosiński, aby uderzył na Prusaków, ale napróżno. Po salwie kartaczowej Prusaków cofnął się pospiesznie do Nowegomiasta.

Julian Mittelstaedt, obywatel z Kujaw, na huk armat pobiegł z 400 kosynierami z Solca nad Wartą pod Książ, ale, pędząc na oślep, wpadł w zasadzkę. Otoczony przez jazdę i artyleryą, musiał poddać się. Kosynierów rozbrojono i puszczono na wolność po złożeniu przyrzeczenia, że nie będą się bili dalej przeciwko Prusakom. Mimo to Mittelstaedt, czego mu się nie chwali, walczył później przeciwko Prusakom

  1. W następnym roku polscy obywatele ziemscy postawili mu pomnik na cmentarzu katolickim w Śremie, gdzie był pochowany. Składał się z dwóch wielkich, w Goli pod Jaraczewem obrobionych kamieni; jeden miał 9½, drugi 9 stóp wysokości, spoczywają zaś na 3 stopnie wysokiej, murowanej podstawie, tak że cała wysokość wynosiła stóp 21. Sprowadzenie kamienie z Goli trwało tydzień i sprawiało wiele trudu, bo większy kamień ważył 180 centnarów; ciągnęło go 27 koni; mniejszy 9 koni. Gazeta W. Księstwa Poznańskiego w niemieckim wydaniu. R. 1849, nr. 227.
  2. Ib. nr. 76.