Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/497

Ta strona została przepisana.

Dnia 19 maja przybył oddział 6 pułku landwery śląskiej do wsi Ludomskiej Dąbrówki w powiecie obornickim, dopytując się o ekonoma tamtejszego Teodora Idzińskiego. Nikt o nim nie wiedział, więc też zaspakajającej odpowiedzi nie otrzymali. Chcąc jednak na kimś przynajmniej złość swoją wywrzeć, zbili żołnierze stemplami stróża Wolskiego, komorników Gałkę i Wendtlanda, oraz kucharza Konstantego Śniegockiego i związanych aresztowali. Borowy Wawrzyn Majewski, powracając z boru, zoczywszy we wsi żołnierzy, począł uciekać napowrót, ale że chory, osłabł na siłach, wpadł w ręce żołnierzy, którzy go również zbili i związanego zabrali ze sobą.
W tym czasie, kiedy jeden oddział przebywał w Dąbrówce, drugi oddział wojska poszedł do Drzonek, szukając ekonoma Idzińskiego, który, znużony po nocnem czuwaniu na pańskich łąkach, spał w stodole na sianie. Zdradził go ktoś z przytomnych. Wtedy żołnierze podeszli z karabinami aż pod samo poszycie i lufy w dach powtykawszy, strzelili i zapalili stodołę. Łoskotem obudzony Idziński wypadł na wpół zaspany, ale na widok żołnierzy cofnął się do stodoły, kiedy mu się jednakże już rzeczy zatliły i włosy na głowie opaliły, wyskoczył dziurą z pod kozła. Porwali go żołnierze, zbili stemplami i kolbami i wśród wymyślań uprowadzili ze sobą. Zbili także stróża Zappa i karbowego Szymona Kujawskiego.[1]

W Gnieźnie, dnia 20 maja, przeraziły mieszkańców straszne krzyki: „O reta, reta — o Jezu, Jezu!” Wydawali je dwaj katowani włościanie, sołtys z Dziekanowic i sołtys z Przyborowa. Tamtemu wyliczono 25 plag, a po każdem silnem uderzeniu zatrzymywano się na chwilę, wołając z urąganiem: „A kosa — a kosynier!” Po dwudziestem uderzeniu sołtys omdlał i już jęczeć nawet przestał, pomimo to jeszcze 5 plag odebrał. Sołtysowi z Przyborowa 100 plag w dwóch ratach wyliczono, 50 dnia 20 maja, a drugie 50 nazajutrz w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego! Po chłoście dano mu 10 złotych, aby o biciu nie wspominał, ale sołtys ze wzgardą odtrącił pieniądze.[2]

  1. Gazeta Polska, nr. 72.
  2. Tamże, nr. 69.