Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/498

Ta strona została przepisana.

W Chodzieżu dnia 22 maja napadli na dom ks. Tafelskiego żołnierze z 9 pułku landwery pomorskiej, zniszczyli drzwi i pokoje, powybijali okna, krzycząc: „Die polnischen Pfaffen muss man wie die Hunde todt schlagen.” Szczęściem że poprzednio ks. Tafelski uszedł. Następnie kościół i sklepy, gdzie zwłoki umarłych spoczywały, przetrząśnięto, bo żydzi donieśli wojsku, że w kościele są schowane broń i chorągwie polskie.[1]
Dnia 7 czerwca przedsięwziął wyprawę z Witkowa na Mielżyn odział 21 pomorskiego pułku piechoty, pod dowództwem oficera, a w towarzystwie zastępcy komisarza obwodowego, burmistrza Waitego, i dwóch żandarmów. Szukano w najskrytszych miejscach broni, dopuszczając się przytem szkaradnych okrucieństw. Wyrobnika Bolewskiego bito po twarzy i całem ciele pięściami, kolbami, stemplami i pałaszami, a kiedy miał jeszcze tyle siły, aby się ucieczką ratować strzelono do niego dwa razy. Ślusarz Ekkart, szewc Janowiecki, ceglarz Wyszyński odebrali na snopku słomy na rynku plagi, aby się przyznali, czy nie mają broni. Inni mieszczanie jak Pluciński, Sikorski, Nowakowski i Sochowicz zostali kolbami i pałaszami potłuczeni. Za brata niewinnego, którego nieprzyjaciel i szpiedzy na rejestrze umieścili, musiał cierpieć piętnastoletni chłopiec Geburowski, nie oszczędzono chorego Andrzeja Jagodzińskiego, sponiewierano kobiety, które nad swymi zbitymi mężami płakały. I to się działo w Mielżynie, którego mieszkańców całą winą było, że z uniesieniem radości przyjęli przyrzeczenie królewskie o reorganizacyi W. Księstwa Poznańskiego. Za opiekę, której w czasie niebezpieczeństwa Niemcy i Żydzi ze strony polskiej doznali, znaleźli się pomiędzy nimi nikczemnicy, którzy oskarżyli Polaków przed policyą i żołnierstwem.[2]

Takie batożenia Polaków odbywały się po całem Księstwie, najokropniejsze jednak rzeczy działy się w majętności Wincentego Moszczeńskiego, Stępuchowie. Po trzy razy splądrowano dwór Moszczeńskiego, strzelano do uciekających, katowano batami, pozabierano wszystko, co miało jakąkol-

  1. Tamże, nr. 59.
  2. Tamże, 76.