niemiecki historyk H. Schmidt[1] — dopiero wtedy dopuścili się gwałtów na żydach, gdy postępowaniem swem gruntownie na to zasłużyli.”
W Poznaniu z szczególną zawziętością występowali przeciwko Polakom żydzi: kupiec Kaatz i Moritz Mamroth, przewodniczący Rady miejskiej. Na posiedzeniu tejże Rady wyrzekł nawet Mamroth, że nie trzeba spocząć, dopóki ostatni Polak nie opuści miasta.[2]
Tak to postępowali sobie żydzi, którym monarchowie polscy dali na naszej ziemi przytułek, opiekę i byt dobry, kiedy się z nimi w najokropniejszy sposób jak w innych krajach, tak i w Niemczech obchodzono, kiedy ich prześladowano i wyganiano — owi żydzi, za których zupełną emancypacyą deputowani polscy na sejmach prowincyonalnych i pierwszym połączonych sejmie pruskim głos podnosili, czem się niemieccy deputowani miast poznańskich opierali!
To niecne postępowanie żydów poznańskich zniewoliło Pantaleona Szumana do odesłania im adresu, który mu po powrocie z Berlina 1847 r. wręczyli za ujmowanie się za nimi.
Dnia 26 maja zgromadzenie Niemców i żydów w Poznaniu zaprotestowało przeciwko otwarciu gimnazyum św. Maryi Magdaleny, bo — jak się wyrażano — w niemieckiem mieście tylko niemieckie szkoły być mogą![3] a dnia 7 czerwca podał radny Träger na posiedzeniu Rady miejskiej wniosek o zniesienie owego gimnazyum, który też przeszedł większością głosów.[4] Także Pfuel i Beurmann byli za tem, ale rząd za energicznem wstawieniem się arcybiskupa Przyłuskiego i kapituły poznańskiej odrzucił ów wniosek.[5]
W owym czasie srogiego prześladowania żywiołu polskiego byli Niemcy, pochodzący z dawno osiadłej w kraju ludno-