Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/501

Ta strona została przepisana.

ści, którzy postępowania rządu, swych ziomków i żydów nie tylko nie pochwalali, ale nawet mieli odwagę wystąpić publicznie w obronie Polaków.
I tak dnia 12 kwietnia napisał Niemiec, Haza-Radlic z Lewic, list do generała Willisena, w którym tak się wyrażał:
„Urodziłem się w Księstwie, moi przodkowie od trzech wieków w tej części Polski osiedli, sprawowali polskie urzędy, głosowali na sejmach, w nowej swej ojczyźnie używali różnych praw z polskimi mieszkańcami i posiadali od 150 lat Lewice w powiecie międzyrzeckim, dobra obecnie moją własnością będące. Oczywista rzecz, że dzielę sympatye moich ziomków polskich i że bolałem z nimi w czasach ucisku, byłoby albowiem nagannem z mej strony, gdybym za gościnność niewdzięcznością im płacił. Wiadomość o mającej nastąpić reorganizacyi przyjąłem z żywą radością, niecierpliwie wyglądałem chwili urzeczywistnienia przyrzeczeń, ale gorzki spotkał mnie zawód. Znajdują się w mieście Międzyrzeczu ludzie od kilku lat osiedli, co wsparci przez pruskie władze, nazywające odwiecznych tej ziemi posiadaczy partyą szlachty i duchowieństwa, jęli zbierać podpisy niemieckich powiatu mieszkańców na podania, które, niby przekonawszy ministerstwo o tem, że nasz zakątek tylko przez Niemców jest zamieszkany, spowodowały ostatnią odezwę króla, wyłączającą powiat międzyrzecki od reorganizacyi polskiej. Na dniu 11 b. m. doszło pana Generała drukowane oświadczenie, jako cały powiat bez wyjątku żąda przyłączenia do Rzeszy niemieckiej. Jednakże wkrótce odbierzesz p. Generał adres, który Ci dowiedzie, że przynajmniej 20 gmin, z ludnością 8—10,000, wzbroniło się położyć podpisów na powyższem oświadczeniu.”

Wykazawszy zaś nieprzedawnione niczem prawa W. Księstwa Poznańskiego, żądał Haza-Radlic w razie, gdyby protestacya jego była bez skutku, aby Lewice przyłączone były do polskiej części. Później dnia 9 maja zaklinał Haza-Radlic „jako obywatel W. Księstwa Poznańskiego, jako Niemiec, czuły na cześć narodową” generała Pfuela, który niegdyś w domu jego ojca w równie burzliwych czasach chwil kilka spędził, aby „prześladowanym, zawiedzionym i niegodnie spotwarzonym Polakom” wymierzył sprawiedliwość i przestał „podawać dalszej wojnie eksterminacyjnej pomocnej ręki.”[1]

  1. Koźmian J. Pisma I. 166-167.