Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/512

Ta strona została przepisana.

baty, a mieszkańcom naszego kraju odświeżają się w pamięci hord tatarskich napady”.
„Wpośród tak okropnych wydarzeń żądał pan pacyfikator, abym okólnikiem umysły uspokoił. Odpowiedziałem, że to niepodobna, dopóki rozkiełznana brutalność żołnierstwa powstrzymana nie będzie. Żądał dalej, żebym publicznie zaręczył, iż kościół i religia nigdzie nienaruszona. Tego nie mogłem stosownie do poprzednio wymienionej uwagi uczynić. Jednakże zdaje się, że pan generał ulega tylko wpływowi obcemu, to jest, wpływowi tak zwanego niemieckiego centralnego komitetu.
„Racz W. Ekscelencya z przyłączonej tutaj Gazety Poznańskiej nr 115 łaskawie przekonać się, że komitet sam z tego się chwali i że mu tutaj nikt jeszcze nie zaprzeczył. Wylicza tam z przechwałką wszystkie skutki pomyślne swych zabiegów i oznacza jeszcze to, co ma osiągnąć i jakie ku temu środki przedsięwziął. Podług tego więc komitet jest tutaj władzą rządzącą. Wysyła także wysłańców swoich za granicę, aby zawerbować współwinowajców do zdeptania nieszczęśliwej Polski.
„Przyłączony tutaj dziennik konstytucyjny zawiera sprawozdanie takiego wysłannika, tutejszego profesora Loewa, o skutkach pomyślnych swej misyi. Prawda, że rządy biurokracyi nie były wesołe, ale tyraństwo zaciętego stronnictwa jest o wiele zgubniejszem.
„Racz W. Ekscelencya z tego wiernego obrazu przekonać się, że li tylko wojsko tutejsze okropne zajścia wywołało, nawet wykonało. Były one już w zupełnym biegu, kiedy wyszedł mój okólnik z dnia 21 p. m. — nie ma on nic z niemi wspólnego.”
„Zresztą jeszcze jedna najuniżeńsza uwaga. Ciągle mi i ciągle wytykają, że duchowni także mieli udział w powstaniu. Nie można zaprzeczyć, że dziki potok europejskich ruchów porwał wirem swoim kilku duchownych. Ja, ksiądz pojedyńczy, nie mogłem tego powstrzymać. Jakaś siła potrafiła dotychczas ruch ten powściągnąć, jakąż stawić mu nieprzebytą groblę? Ja nie rządziłem wielkimi wypadkami świata, które od zadowolenia lub niezadowolenia ludów cudzych zależą. Ja nie miałem udziału w rozdarciu Polski, której najpierwsi mężowie Niemiec w Frankfurcie nad Menem za haniebne bezprawie ogłosili,